W miniony weekend mielismy być w Zakopanym...mieliśmy, bo gdy po całym dniu pakowania wszystkich niezbędnych maneli, wkońcu udało nam się wsiąść do auta, usadowić Zosię i nas samych okazało się, że Małż stracił dokumenty, Rozpoczęslismy więc wieeelkie poszukiwania, w domu, u Małża w pracy, w samochodzie i na ogródku, ale domuentów znaleźć się nie udało, wróciliśmy więc do domu, ja zaczełam rozpakowywac manele, a zrozpaczony Małż dalej krążył poszukując swojego portfela wraz z całą zawartością. Na drugi dzień rano okazało się, że portfel czekał w sklepie w którym Małż zakupuje swoje robocze śniadanie :) do Zakopanego już nam się nie opłacało jechać, więc postanowilismy wraz z babcią Ewą wyruszyc do Kamesznicy, gdzie piekny dom posiadają zaprzyjaźnieni sąsiedzi :) Weekend był meeega udany, nawet Zosi udzielił się imprezowy nastój bo wysiedziała w towarzystwie do późnych godzin wieczornych i o dziwo nawet nie marudziła :)
Ahhh juz bym zapomniała , Zosia wczoraj skończyła 9 miesięcy, jest kochana ale potrafi juz też pokazac pazurki, od jakiś 3 dni prezentuje mi swoje mozliwości wokalne krzycząc i płacząc tak glośno, że niemal trace słuch i wpadam w popłoch próbując ją uspokoić, mam nadzieje, ze to okres przejściowy bo jak tak dalej pójdzie to bede zmuszona nabyc jakies zatyczki do uszu i zaopatrzyc się w coś tłumiącego dźwięk, bo nie ukrywam że powoli zaczynam się obawiac wizytacji MOPS-u w moich skromnych progach :)
Nadrabiam zaleglosci :) Jaka ona juz duza :)
OdpowiedzUsuńojjj taaak rośnie nam w oczach :)
OdpowiedzUsuńgratuluje córci ;) dziecko to największe szczęście . Sama mam córkę 10 miesięczną i świata poza nią nie widzę;)
OdpowiedzUsuńDziękuje :) i również gratuluję :)
OdpowiedzUsuń