niedziela, 28 września 2014

Coś na ząb... :)

Dzisiejszy dzień zaliczamy do wyjątkowych, bo w końcu mamy pierwszego zęba :D nie wiem czy odwoływałam fałszywy alarm z zębem wakacyjnym, otóż nie wiemy do tej pory co to było, jednak tylko zęba udawało i po kilku dniach ślad po tym czymś zaginął. Dziś jednakże bez wątpienia ciotka Frelka dojrzała u Zosi pięknego zębola i wątpliwości nie ma bo zębol ten ewidentnie czuć pod palcem :) 
Dodatkowo w dniu dzisiejszym na Michałkowice wylęgła cała śmietanka towarzyska, bo odbywał się wieeelki odpust. Kramom nie było końca, a na kramach więcej badziewia niż w zeszłym roku, choć już rok temu wydawało mi się, że więcej być nie może. Obserwowałam dzieci, które z płaczem lub piskiem targają biednych rodziców od jednego kramika do drugiego żądając zakupu kolejnej zabawki i cieszyłam się, że w tym roku jeszcze mnie to ominęło ( w przyszłym będzie nieuniknione). 

Z okazji odpustu i ja uległam pokusie i spośród miliona balonów z hello kitty, świnką pepą i angry birds dopatrzyłam wyjątkowego i wiedziałam że to nasz balon :) Z resztą pojawienie się zęba nie mogło obejść się bez małego upominku więc postanowiliśmy kupić Zośce coś na ząb i padło na ...wieprzowinę .... :D





Chyba byliśmy jedynymi rodzicami którzy postanowili dziecku kupić świnię :) Balon prezentował się świetnie, ale okazało się że posiadał gdzieś nieszczelność, więc ktoś bezczelnie podłożył nam świnię :P

Wypuściliśmy wieprzowinę na wolność tuż pod blokiem Babci Ewy, ku wielkiej uciesze Małża, który z pod bloku pędził do domu na balkon, by dokonać obserwacji latającej świni :) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz