sobota, 20 września 2014

Chustka...

Trafiłam do niej w październiku 2012 roku...pochłonęła mnie bez reszty... jej osoba, myśli, słowa tkwią we mnie do dziś...Pokochałam ją od pierwszego posta którego wycztyłam na jej blogu, brzmiał inaczej niż wszystkie, tragicznie a przy tym mega zwyczajnie

"...mam 34 lata.
ważę 56 kg przy wzroście 171 cm.
urodziłam pięć lat temu przez cięcie cesarskie chłopczyka.
od kilkudziesięciu godzin mam raka."

Może zabrzmi to głupio, ale w tamtym momencie mojego życia, kiedy tak naprawdę skończyła się moja beztroska, moja pełnia szczęścia, kiedy świat osunął mi się spod nóg, w tragediach innych ludzi szukałam ukojenia, marnego pocieszenia, które chociaż na chwilę dawało mi złudne wrażenie "nie jest tak źle, inni też przeżywają dramaty, innych też dotykają tragedie..."
Pocieszenie faktycznie było marne, a nawet żadne, ale tylko dlatego trafiłam do niej i tam już zostałam. Przeczytałam wszystkie jej wpisy w przeciągu jednego dnia...wyłam jak bóbr, choć nie takie było jej przesłanie, ale inaczej nie potrafiłam. Asia odeszła pod koniec pażdziernika 2012 roku, do tej pory wracam do jej bloga, choć wpisy się już nie pojawiają...
Cały blog Aśki dał mi wiele do myslenia, pomógł zrozumieć istote ludzkiego życia, pomógł cieszyć się tym, co może wydawac sie oczywiste, błache i głupie, dzięki niej poznałam nowe oblicze miłości...miłości matki do dziecka...bezgranicznej, czystej, oddanej, chocaz sama jeszcze matką nie byłam, postanowiłam sobie, że zrobie wszystko by taką miłością obdarzyć swoje dziecko, by tak je wychowywać, uczyć, uwrazliwiać, by tak pokazać mu świat...
Podziwiam ją...jej mądrość, pokorę, szczerość i wrażliwość, chłonę wszystko to, co zdążyła napisac, za każdym razem odkrywając kolejny ukryty sens. Jej słowa silnie we mnie tkwią i mam nadzieje, że tak już zostanie. 

"Z większą czułością głaszczę psa. Czuję jego sierść pod dłonią - bardziej.
Jestem wdzięczna za Najbliższego - z każdym dniem bardziej.
Inaczej brzmi majowy śpiew śpiew słowika, a problemy straciły na ważności.
Bo oprócz śmierci prawie każdy problem da się jakoś rozwiązać... "


"...lubię dotykać życia.
mam tak odkąd pamiętam.

zatrzymuje mnie tu i teraz.
odczuwam to, co jest, takim jakie jest.
z tą różnicą, że kiedyś nie uginałam karku.
i teraz mam trochę więcej cierpliwości.
zgadzam się, akceptuję.
po prostu tak ma być.
przyjmuję wszystko, co otrzymuję.
i uważnie się przyglądam.
i cieszę się, że jest.
tego samego uczę Syna.
i lubię patrzeć, gdy zatrzymuje Go codzienność w swojej niezwykłości."



Kochani, Asia zatytułowała bloga, bardzo prosto i otwarcie " do czego przyda się chustka" miała do wyboru albo założyc ją na głowę i walczyć, albo pomachać nią bliskim na pożegnanie..nie wiem czy zakładając bloga zdawała sobie sprawę z tego, że chustka przyda się nie tylko jej, ja juz wiem do czego przydała mi się chustka a Wy???

* Kochana córeczko, mam nadzieję że moja miłośc do Ciebie bedzie równie piękna, bezgraniczna, mądra i czysta, zgodnie z tym co sobie przyrzekłam czytając Chustkę, obiecuje grzać Ci pizamkę na kaloryferku w chłodne zimowe wieczory  i masowac plecki tak długo jak o to poprosisz. Mam nadzieję, że któregoś dnia razem zasiądziemy do lektury Chustki i pokochasz ją równie mocno jak ja. 





Blog Asi Sałygi w maju 2013 roku został wydany w formie książki, jej zakup wspomaga fundację, którą założył mąż Asi po jej śmierci. Myślę że Chustka jest piękniejszym prezentem niż bukiet róż, czy pudełko czekoladek.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz