poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Dżungli czas

Przyszła i na nas pora... zawitaliśmy z Zosią na placu zabaw :) najwyższy czas na huśtanie, zjeżdżanie, sypanie piaskiem, zgrzane policzki i zasmarkany nos :) Choć Zośka jeszcze sama od siebie nie domaga się wizyt na placu zabaw, podjęłam decyzje, że im szybciej przyzwyczaje ją do tej dziecięcej dżungli tym lepiej :) Poniekąd się łudzę że przez częste wizyty na placu zabaw w tak wczesnym momencie życia mojego dziecia, unikne tych zachowań typowo z dżungli wyrwanych i nie będę nalezała do matek, które siłą ściągają rozwrzeszczane i przyklejone do drabinek dziecię, które za zadne skarby nie chce udać się w kierunku miejsca swego zameldowania :) łudzę się że podczas tychże wizyt Zosia szybciej załapie prawa w dżungli obowiązujące i za jakiś rok nie odda dobrowolnie całego swego piaskownicowego dobytku bardziej cfanemu dziecku :) i oczywiście łudzę się że nie zostanie lwem w owej dżungli i nie bedę musiała biegać za nią i przepraszać kolejne rozwścieczone mamy dzieci, którym to moje dziecię wysypie wiaderko piachu na głowę, albo użyje głowy jako kolejnego drabinkowego stopnia :)

Córeczko, mam nadzieję, że moje starania zostaną docenione i będziesz cudownym, grzecznym i usłuchanym dzieckiem, które wyjdzie czyste i pachnące z piaskownicy, i bez słowa buntu wróci do domu na porę obiadową, a dzieci będą Cie uwielbiały i wszystkie ustępowały Ci miejsca na wszelkich zjeżdżalniach, drabinkach itp. (oczywiście żartuje) wiem, że to niemożliwe :) ale czekam na Twoje zgrzane policzki i osmarkany nos, którego  w tym jednym, jedynym momencie nie bedę Ci ocierała, bo przecież zabawa jest najważniejsza :)








środa, 20 sierpnia 2014

Mamas&Papas JOOLZ vs Mamas&Papas PIXO

Zosia skończyła 8 miesięcy , a u nas w domu zagościł już 4-ty wózek z jednego powodu, nie ma wózka idealnego,  a ja byłam pewna że jest :) O dwóch z nich niewiele mogę napisać TAKO fajnie się prowadzil, ale był meeeegaaa ciężki, zmieniłam go zaraz po tym jak musiałam go samotnie wtachać po schodach :) bugaboo bee,  natomiast pomimo swej lekkości jakoś mnie zniechęcił tym,  że dziecko siedzi jakoś tak nisko, może miałam wyolbrzymione to wrażenie ze względu na to że woziłam się Joolzem który z kolei słynie z wysoko osadzonego siedziska.
Joolza pokochałam miłością pierwszą zaraz po tym jak wyczaiłam go na jakims blogu, pomimo tego że miałam juz kupiony wózek, wiedziałam,, że Joolz musi być mój, i miłośc moja do niego trwa do dzis.  Jest świetny jesli chodzi o jego design, ma super wygodne kubełkowe siedzisko, pompowane tylnie koła przez co fajnie się prowadzi i ogólnie wyglada inaczej niż pozostałe wózki, rzuca się w oczy i musze przyznac, że nawet przechodnie doceniali jego inność :) Jedynym jego mankamentem który wpłynął na moją decyzje o zmianie wózka, jest skromna torba na zakupy , co jak sie okazało w moim przypadku jest niedopuszczalne. To chyba jedyny powód przez który miłośc mą pierwszą zdecydowałam się pożegnać, ale jestem pewna, że gdyby pojawiły się one w nowszym wydaniu z większą torbą na zakupy znów musiałabym go mieć :)
Mamas&Papas PIXO kupiłam 2 dni temu jedynie w wersji spacerowej z dodatkami w sensie śpiworka, torby itp. Co mnie urzekło...czarna matowa rama... wyglada świetnie :) ponadto wózek ma fajne siedzisko (oczywiście kubełkowe) i niebanalną budę, co dodaje mu oryginalności i uroku. Jak na piankowe koła prowadzi się naprawde fajnie, nic nie trzeszczy, nie skrzypi, jest cichy i stabliny i mam nadzieje że tak już zostanie :) Pixo w przeciwieństwie do Joolza posiada meeegaaa pakowną torbę na zakupy, dziś nawet wypróbwałam pakując zakupy i swoje i ciotki Andzi i o dziwo zmieściłyby się jeszcze zakupy ze dwóch innych ciotek :) i co ważne jest w miarę lekki, bo wazy okolo 10 kg, Joolz był cięższy jakieś 2 kg, ale jednak różnica jest odczuwalna. Wszystkie inne zalety które miał joolz posiada równiez pixo czyli przekładane siedzisko, fajne składanie, lekkośc prowadzenia itp. 












wtorek, 19 sierpnia 2014

Raczkujemy :)

I stało się..od wczoraj Zośka raczkuje, jest dosłownie wszędzie...na podłodzie, przy stole, pod stołem, przy szufladach, przy łóżku, pod krzesłem i przy szafkach, nie do ogarnięcia, teraz trzeba miec oczy dookoła głowy, tym bardziej że jest z natury ciekawska i wszystko musi dotknąc, zobaczyc i polizać, najlepsze są kable, kontakty i piloty, to ewidentie odziedziczyła po Małżu. Odkrywamy też w Zosi miłośc do muzyki, jej gibanie sie w rytm piosenki jest rozbrajające, o dziwo nie pomija również nucenia :)

* Kochana córeczko jesteś tak ruchliwa że cięzko Cie opanować, ubieranie i przewijanie Cie powoli zaczyna graniczyć z cudem, a od jakiegoś tygodnia ja i tata zostaliśmy przez Ciebie wytypowani do odgyrwania roli ściany wspinaczkowej :) Twoje ulubione słowo to BABA choć namiętnie i nieustanie powtarzam Ci MA MA to BABE sobie tak upodobałaś, że ani myślisz mówić cokolwiek innego :) 





















niedziela, 10 sierpnia 2014

Obiektywnym okiem :)

Dawno nas nie bylo... ciągle brak mi czasu, doslownie biegnę przez życie, a wszystko tak szybko mija, Zosia skończyła już 8 miesięcy,  a ja mam wrazenie, że jest z nami od wczoraj, ciągle coś nowego się dzieje, ciągle czegoś nowego nas uczy i z dnia na dzien jest inna, coraz ciekawsza, zaskakująca, cudowna i kochana. Ostatnio Małż wpadł na pomysł robienia własnych słoiczków, produkacja ruszyła i dzięki niej nasz zamrażalnik pęka w szwach, ale Zosia zdecydowanie chętniej wcina nasze sloiczki niż te kupne, a i Małżowy komopt z dzialkowych śliwek wypija litrami, co sprawia, że chodzi on dumny jak paw :)

*Kochana Córeczko jesteś najcudowniejszą istotą pod słońcem, i z dnia na dzien jestes dla nas wspanialsza i cudowniejsza, a nasza miłość do Ciebie nie zna granic. Pięknie nam rośniesz i sie rozwijasz, potrafisz juz całkiem sama siedzieć, pełzasz po całym mieszkaniu na brzuchu i porywasz różne przedmioty po czym w kąciku skrupulatnie rozpruwasz je na części pierwsze, nie pomijając oczywiście smakowych doznań swojej zdobyczy :) Potrafisz robic dla odmiany "hej hej" a nie "papa" i jak masz dobry humor to przybijasz piątke :) Ostatnio udaje sie nam nawet posadzić Cię na nocnik z zadowalającym efektem  w postaci "twardych dowodów" zdrowego żywienia :) Trwające upały dają Ci się we znaki, bo np. dzis Twoje marudzenie przyprawia mnie o mdłości, a dzielny Tata właśnie Cię usypia i próbuje wszelkich mozliwych sposobów wyciszenia Twoich jęków i kwęków, co jak slysze chyba mu się udało, bo własnie zapadła błoga cisza :)
Kocham Cię Szalenie :) trwając w nadzieji, że kolejne dni przyniosą więcej śmiechu a mniej marudzenia, no chyba że mają pojawić się te zęby, to jestem w stanie przymknąć na to oko :)



I jak zwykle porcja Zosiowych zdjęć musi być :)