poniedziałek, 21 września 2015

Matka wyrodna :P

Każdemu się należy odrobina luzu...a matkom w szczególności, o tych podwójnych juz nie wspominając :) Nie ma nic lepszego niż doładowanie akumulatorów w doborowym towarzystwie, przy dobrej muzyce i z lampka wina tudzież innego relaksującego trunku w dłoni :P

Stała się rzecz niesłychanie ważna , otóż jedna z moich E. została żoną czyt. kurą domową, piorącą brudne baty i skarpety swego ślubnego z perspektywą babrania się w kupach przyszłego potomka :)
( ps. moja kochana wspominałam Ci już że małżeństwo jest piękne a macierzyństwo jeszcze piękniejsze ??? :P ) a więc nadejszła wiekopomna chwila i matka mogła się bez żadnych skrupułów wyrwać z domu pozostawiając swe latorośle jak zwykle pod najlepszą opieką babci i ciotek :)

Celebrację wolności rozpoczęłam na niezapomnianym wieczorze panieńskim ( dziewczyny wracały z disco podczas gdy ja wstawałam na pierwsze karmienie :P takie tam uroczki bycia matką :P ) jednak do godziny 24 byłam bestią wypuszczoną z klatki, pijącą , jedzącą i drącą bez umiaru swą jakże uradowaną gębę. Moje miejsce przypomniało mi się w momencie powrotu do domu, otóż prawie nie połamałam nóg biegnąc z wytrzeszczonymi gałami w kierunku miejsca swego meldunku ( nie zwariowałam, po prostu zapomniałam juz jak to jest wracać samemu do domu o tak póżniej porze :P :) Dziewczyny było bosko :)

Od tego wieczoru wyczekiwałam prawdziwej wolności bo ku mej uciesze wesele było wyjazdowe :) Pierwszy weekend tylko we dwójkę od nie pamiętam kiedy :P Wyszykowani i zadowoleni z mym Małzem ruszyliśmy na weselicho :) Małż jak zawsze był królem parkietu ...sunął na nim niczym travolta, deptając przy tym mój błękitny "obuw" zakupiony specjalnie na tę okazje ( zatańczył aż jedną piosenkę, jednak widząc jego wygibasy dalej nie naciskałam ...:P ) Podsumowując...Małż spędził wesele w swym ulubionym miejscu czyli blisko jedzenia i picia, pilnując żeby szkło się nie męczyło :P ja natomiast zeszłam z parkietu jako jedna z ostatnich (odciski mam do dziś ) ZABAWA BYŁA PRZEDNIA !!!

p.s. Kochani moi jeszcze raz dziękujemy za świetną zabawę w cudownym towarzystwie :) Towarzystwu dziękuje za niezapomniane wygibasy i wspólnie spędzony weekend :) -musimy to powtórzyć  :)

co do moich akumulatorów, to zostały rozładowane na drugi dzień :)

A tu matka na wolności ...:)










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz