wtorek, 18 lutego 2014

Walentine days

W związku z tym, że od dłuższego czasu nie obchodzimy z małżem tegoż "święta" , bo jak to małż powiada " jak sie kogoś kocha to walentynki ma się każdego dnia, a 14-luty to komercha " postanowiłam zjeść skromne walentynkowe śniadanko z Emylem, coby nie było że walentynkowy szał, przeszedł mi koło nosa. Udało nam się kupić pięknee walentynkowe pączki no i obowiązkowo musiała być kawa, którą mogę wypijać litrami. Małża też oczywiście uraczyłam pączkowym serduchem choć podejrzewam ze on wolałby kiełbasę tudzież golonkę w kształcie serca :P



1 komentarz: