Jeszcze wczoraj byłeś tu z nami...rozmawiałeś, śmiałeś się,
pracowałeś... piłeś z nami ciepłą kawę z dwiema łyżeczkami cukru, za każdym
razem zadając pytanie czy jest posłodzona...jeszcze wczoraj jedliśmy wspólny
obiad, opowiadając co u nas....jeszcze wczoraj mówiłeś, że tak bardzo nie
lubisz zimy... i tej pracy do której miałeś iść jeszcze zaledwie 7
razy...jeszcze wczoraj snułeś plany na przyszłość, chciałeś kupić działkę i marzyłeś
o wnukach...jeszcze wczoraj widziałam Twoje spracowane ręce, Twój uśmiech,
słyszałam Twój głos...jeszcze wczoraj tu byłeś...dziś mija 2 lata jak nie ma
Cię z nami...a ja czuje jakby to było wczoraj...
Znów jest październik...przeklęty
październik....kolejny bez Ciebie...idzie zima i święta ...kolejne bez
Ciebie..nic już nie jest takie same...nie ma Ciebie...
Mówili czas leczy rany, chyba jestem
wyjątkiem... tęsknie dziś bardziej niż wczoraj, a zapewne mniej niż
jutro...codziennie myśląc że bardziej się nie da...jutro znów się przekonam, że
to możliwe.
Trudno nawet ująć w słowa to co czuje, to
co mam w głowie od 2 lat...nic nie jest w stanie tego opisać, tej pustki, żalu
i rozpaczy jaka wciąż we mnie siedzi.
Tyle mam Ci do powiedzenia...do
pokazania...zostałam matką...masz wnuczkę...cudowną, jedyną, wspaniałą w każdym
calu, w każdym skrawku jej malutkiego ciałka widzę jej doskonałość...tak bardzo
żałuje, że nie możesz jej przytulić, wziąć na ręce, pójść z nią na spacer,
nazbierać kasztanów...byłaby spełnieniem Twoich marzeń...tyle sie u nas dzieje
Tato...tyle razy łapie za telefon by do Ciebie zadzwonić, opowiedzieć...tyle
razy, powtarzam sobie jak bardzo mi Ciebie tu i teraz brakuje...tak bardzo tęsknie...
Dwa lata temu świat runął mi na
głowę...nie zrozumie ten, który nie doświadczył, nie przeżył, nie poczuł.. dwa
lata temu w jednej chwili wszystko się skończyło i nic już nie jest takie
same...nigdy nie będzie...
Tato tęsknie i czekam na nasze spotkanie
...wtedy wszystko Ci opowiem...