piątek, 18 lipca 2014

Pierwsze Zosiowe wakacje :)

Nie mogło być inaczej nasze pierwsze, a w zasadzie drugie wakacje w trójkę (pierwsze z Zosią w brzuchu) spędziliśmy w ukochanych Bieszczadach :) Dzięki gościnności cudownej rodzinki Małża mieliśmy do dyspozycji piękny dom położony w malowniczym miejscu z bajecznymi widokami, a co najważniejsze z pełnym przystosowaniem do potrzeb naszej łobuzicy :) Wakacyjne towarzystwo też było doborowe :) Bilans wakacji to praktycznie same plusy, Zosia  przez ten czas nabyła wiele nowych umiejętności aż sama jestem w szoku, że dziecko tak szybko się uczy w efekcie jej wygibasów i prób pokazywania sie w całej okazałości po powrocie do domu musieliśmy obniżyć łóżeczko:) Dodatkowo Zosia poznała nowe smaki pysznych świeżych, a co najważniejsze swojskich owoców i warzyw, udało  jej się tez wyprosić liza loda a nawet całego wafelka :P Ku naszej radości Prababcie Zosi  zasiliły naszą zamrażalkę mięskiem z królików, warzywkami i jajkami z których spokojnie możemy coś tam dla Zosi upichcić :) 
Kuchnie Babci i górskie powietrze niestety dosyć mocno odbiły się na moim i Małżowym brzuchu co skutkuje pojawieniem się przepukliny brzusznej :P ( na zime zrzucimy :P )
Małż jest chyba najbardziej z wakacji zadowolony bo prawie bezkarnie mógł oddać się letniemu piwkowaniu, a cóż facetowi więcej do szczęścia potrzeba :P 
Ostatnich kilka nocy wreszcie mogłam sobie pospać, bo moja kochana Mamuśka przygarnęła wnusię do swego łoża :) o dziwo Zosia wcale się nie buntowała i grzecznie spała u boku Babci :) 
Ahhh już bym zapomniała jak co roku obowiązkowo musiałam odwiedzić galerię Barak, po milionach ohhh i ahhhh zakupiłam kolejne pierdółki na ścianę i teraz znów mam dylemat gdzie to powiesić :P
W tym roku udało nam się wyruszyć w góry z brzuchem mi zakazali więc w tym roku się odkułam ale o tym w następnym poście bo foty tak piękne że ciężko się ograniczyć :) 

Na końcu komunikaty:
  • Małżu nie napiszę że jak zwykle, bo zwykle to ja mam rację ale miałeś rację nie dalibyśmy rady wpakować maneli bez dachowego bagażnika,  tak więc zwracam honor i stwierdzam, że pomimo tego iż odstąpiłam Zosi moją walizko-kosmetyczkę i popadając w ogromną rozpacz ograniczyłam swoje bagaże do minimum bagażnik okazał się niezbędny :P 
  • Kochana rodzinko Bieszczadowa niezmiernie dziękujemy za udostepnie nam swego bajecznego domostwa i ogłaszamy że psy były wypuszczane na czas, najedzone i wybiegane, a koty beztrosko i szczęśliwe hasały po podwórku podrzucając złapane w polu myszy :P W związku z powyższym polecamy się na przyszłość :) 
  • Zosiu nasza kochana, cudowna, jedyna i najwspanialsza córeczko jeśli kiedyś tu zajrzysz to mamusia chciała Ci napisać że 14 lipca  twój Tatuś zwany Małż dojrzał w Twej buźce pierwszego ząbka, który potwierdził Twoją wyjątkowość obalając wszystkie podręcznikowe i internetowe stwierdzenia iż dwójki i jedynki wychodzą jako pierwsze, bo pierwsza pojawiła się lewa dolna trójeczka choć babcia Ewa twierdzi że to czwórka :) 
I jak zwykle na samym dole fotyy :) 


















































2 komentarze:

  1. Piękne wakacje ,cudowne widoki ,najpiękniejsza Zosijka i wy :)))

    Aż miło patrzeć :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Paweł Małż Zaleski18 lipca 2014 14:16

    "Małżu nie napiszę że jak zwykle" oczywiście że jak zwykle ja miałem racje:) czasem mamy razem ale rzadko moja Kochana Żono Ty i własnie dlatego jesteś moją żoną:) Kocham Cię jak zawsze mocniej

    OdpowiedzUsuń