Tak mam nakaz leżingu....wszystko przez moje nieszczęsne ciśnienie. Dobrze ze to już końcówka. Nie uśmiecha mi się teraz leżec plackiem w szpitalu do rozwiązania, zdecydowanie bardziej wole mój dom :P tak więc trzymam się zaleceń i leże. Nie jeden pewnie by sie cieszył z takiego lenistwa, dla mnie to katorga, mam milion rzeczy do zrobienia w domu pozatym ile można leżec przed TV i sie objadać. Kochany małż o mnie zadbał i chociaz trochę umilił mi moje leżakowanie bo zakupił mi zapas prasy dla przyszłej mamy , tak więc gnijemy w łóżku, czytamy i jemy :)
Miałaś leżeć a nie pstrykac foty na stojąco hehe:) oj Welonku oby wsio szybko dobrze się skOńczyło :* 3mam kciukasy co by Zuzi ppoznała woją nową koleżankę :)
OdpowiedzUsuńhahahah masz mnie kochana :) trzymaj trzymaj razerm z Zuzem :)
OdpowiedzUsuńOj tez mialam wysokie cisnienie pod koniec... ahhh, odpoczywaj mamuska!
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award :) Więcej info: http://misiaikot.blogspot.com/2013/11/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wytrwałości w leżingu ;)
http://misiaikot.blogspot.com/
I ja także mam przyjemność przekazać Ci nominację do Liebster Award :)
OdpowiedzUsuńinformacje i pytania: http://ochamusume.blogspot.com/2013/11/liebster-award-szalenie-mia-nominacja-i.html?showComment=1385757460416#c293181218826694217
pozdrawiamy wraz z Zosią ;) i miłego leżingu (i cieszenia się czekoladą, póki można... ;))
U mnie bardzo wysokie ciśnienie zakończyło się stanem przedrzucawkowym i przedwczesnym wylądowaniem na CC :-( Ale trzymam kciuki mocno, żebyś do końca wypoczywała w domku,a nie w szpitalu i na spokojnie przygotowała się do porodu! Buziak :*
OdpowiedzUsuń