Zaczęłam pakować torbę do szpitala...proszę małża żeby wyciągnął walizki... najpierw planowałam spakować się do najmniejszej, potem jednak zmieniłam zdanie, myśle sobie wezmę średnią....spakowałam się... do NAJWIĘKSZEJ i to na styk :P
Na porodówce chyba pękną ze śmiechu jak zobaczą gabaryty mojego bagażu (walizka jest taka jak pół mnie :P no ale cóż...kobiety :)
noo to teraz jestem bardziej gotowa niż wczoraj, ale mniej niz jutro :)
Najważniejsze widzę, że jest :)
OdpowiedzUsuńnajważniejsze jest ale pare drobiazgów jeszcze muszę tam dopchać :P
OdpowiedzUsuńJa też miałam wielką torbę a mój mąż i tak jeszcze 1000 rzeczy dowoził pozdrawiam
OdpowiedzUsuńa ja jechalam z dwoma torbami :) bo nie mialam takiej duzej :) wiec sie ie przejmuj. I tak zobaczysz ze mimo wielkiem torby pewnie wszystkiego nie bedziesz miala :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do nas na pierwsze rozdanie http://mamailaura.blogspot.com/2013/11/6-miesiecy-za-nami-i-pierwsze-rozdanie.html